www.zdzislawasosnicka.fora.pl

TomekG

To płyta do której przekonywałem się najdłużej, a w początkowej fazie słuchania stwierdziłem, że co jak co, ale ta płyta w całości mi się nie spodoba... No cóż - najdłużej, ale to "najdłużej", to długo nie trwało. Smile

Pierwszym usłyszanym kawałkiem, a na pewno takim który "zarejestrowałem" było "Żyj sobie sam". Także z Opola 76. Też raczej jako pierwszy mnie przekonał, chociaż na początku twierdziłem, że jest to raczej muzyka za którą nie przepadam. Ale nie miałem wyjścia skoro się spodobało... Wink

.

Wersja z Opola mi się podoba, ale tutaj akurat minimalnie wyżej stawiam wersję studyjną, a to przez to, że chórki brzmią lepiej. Powiedziałbym nawet, że nie tak archaicznie. Na płycie bardziej to po prostu do siebie pasuje.

Poza tym przekonałem się do całej płyty, nawet do "Pucybuta". Powiedzmy, że to muzyczny żart do zaakceptowania. Ale miałem z nim problemy. Był moment, że podobało mi się w nim tylko " oooo jee e e e e " Sośnickiej. Wink

Powiedzmy też, że mogę go jednak mimo wszystko uznać za słabszy moment płyty. Jako słabszą rzecz muszę wymienić chyba "Moja muzyka - to ja". Nie wiem jak to wyglądało w tamtych czasach, ale temat wydaje mi się po prostu dosyć oklepany, kojarzy mi się z "Muzyko moja" Niemena, o której mam podobne myśli. Co nie znaczy, że tych piosenek nie cierpię. Nawet w zasadzie lubię... je sobie posłuchać. Wink

Tyle, że w trochę krytyczny sposób na nie spoglądam.
To, że tematycznie podobna piosenka może być na wyższym/bardzo wysokim poziomie, pokazuje kawałek "Tańczyć, tańczyć bez pamięci.

Nr 1. wybrać nie mogę. Cała reszta jest bardzo mocna i równa. Odstaje może "O Annie", ale to w sensie odmienności, a nie poziomu. Płyta nie tylko czasowo jest umiejscowiona gdzieś pomiędzy dwiema pierwszymi, a "Odcieniami Samotności". Przynajmniej ja to tak odbieram. A to raczej oznacza, że musi mi się podobać. Smile

I zastanawiam się dlaczego mogłem kiedykolwiek stwierdzić inaczej. Smile

wielokropek

Na tej plycie Zdzislawa Sosnicka udowodnila, ze czuje sie doskonale w nowoczesnym popie. Weszla w ten pop miekko, bez zgrzytow, jak by tam sie znajdowala wieki cale... Zaskakuje tylko obecznoc "Nalezy nam sie taki dzien", ktora pelni tu role kwiatka u kozucha... Piosenka spozniona o dwie plyty. Najlepsza piosenka: "Najzwyczajniej w swiecie" - prawie juz zupelnie zapomniana.
A "Pucybut" jest naprawde odlotowym zartem, bardzo unikatowym w fonografii polskiej. Smile

Lipkotoja

Wspaniała płyta, jedna z moich ulubionych w dorobku Zdzisławy Sośnickiej. Ciężko znaleźć jakieś słabe ogniwo, może "Pucybut boogie blues", ale można przeboleć ten kawałek. Bardzo podobają mi się zarówno utwory pełne energii, jak "Na nas czas", czy "Tańczyć bez pamięci", ale bardzo cenię sobie piosenki liryczne, zwłaszcza "Najzwyczajniej w świecie".